Odszkodowania powypadkowe

przez | 15/04/2009

Do Adasia przyszła tego dnia wredna kobieta, która miała jak się szybko okazało wiele do powiedzenia. Uznała, ze odszkodowania powypadkowe powinny być zdecydowanie wyższe. Nie przyszła jednak po to, aby zerwać umowę, ale po to, aby zepsuć dzień innym. Przynajmniej takie wrażenie miał Adaś. Odszkodowania komunikacyjne to nie jest wcale prosty temat, jeżeli ktoś nie wierzy, powinien przyjrzeć się jak wygląda jeden dzień pracy agenta, który zajmuje się odszkodowaniami. Odszkodowania powypadkowe do łatwych czy przyjemnych tematów nie należą. Adaś jednak dobrze sobie radził ze swoimi obowiązkami, dobrze realizował swoje zadania. Z czasem jednak zwyczajnie wypalił się. Miał już chyba zwyczajnie dość osób, które nie rozumieją, że musi działać zgodnie z procedurami. Sytuacje, w których czasami się znajdował były bardzo trudne do rozwiązania, mimo to zawsze robił wszystko, aby wykonywać jak najlepiej potrafi swoje obowiązki, co nie przechodziło z łatwością. Praca z ludźmi potrafi wykończyć, obojętnie, czy to jest wredna kobieta, czy wredny mężczyzna trafiające do biura z pretensjami. Naturalnie nie wszyscy klienci byli niezrównoważeni, czy niedojrzali emocjonalnie. Potrafili być spokojni, słuchali, chcieli słuchać, tego, co się do nich mówi. Adaś odszkodowania chciał już rzucić dawno temu, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, aby, jeszcze zostać w tej pracy. Trudno powiedzieć, czy brakowało mu odwagi, czy to sytuacja, w której się znajdował powodowała to, że nie mógł zrezygnować z tej pracy. Odszkodowania powypadkowe nie były złą pracą, to ludzie go po trochu, ale codziennie pozbawiali energii, aż pozbawili go całkowicie. Z początkowego zapału, chęci do pracy nie wiele zostało, po prostu nie wiele, żeby nie powiedzieć, że nic. Najgorsze jest to, że nawet znajomi go zamęczali pytaniami w sprawie tematu, którego miał już coraz bardziej dosyć, ciągle tylko odszkodowania. Nawet nie pytali o odszkodowania komunikacyjne, tylko w ogóle o odszkodowania, jakby był specjalistą w każdej dziedzinie, a przecież on nim nie był.