Dzisiejsze wiadomości prasowe informują o konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Komisja Europejska wkracza do akcji, chcąc załagodzić spór. Jose Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej spotkał się zarówno z Julią Tymoszenko jak i z Władimirem Putinem w celu złagodzenia sporu i wznowieniu dostaw gazu do Europy, który nie płynie do nas od 7 stycznia. W wyniku braku podpisania nowej umowy z Gazpromem na rok 2009, Rosja odcięła Ukraińcom przesył gazu, tłumacząc, iż jest to spowodowane kradzieżą tego surowca. Cena za surowiec wzrosła. Osiągnęła cenę rynkową, a wcześniej Ukraina – kraj byłej Republiki Radzieckiej, kupowała gaz taniej. Rosja dowiodła już nie po raz pierwszy, że dba o swoje interesy, przy pomocy niedemokratycznych metod, pokazując władzę. Okazuje się jednak, że wina leży po obu stronach. Komisja Europejska wysłała swoich przedstawicieli do miejscowości, gdzie znajdują się końce gazociągu, aby sprawdzić ciśnienie gazu wpuszczanego i wychodzącego na terytorium Ukrainy. O to fakty, które wyraźnie informują, że doszło do malwersacji. Z badań wynikło, że ciśnienie nie było takie same. Szacuje się, że w wyniku konfliktu Rosja straci miliony dolarów, co przy fatalnym stanie jej gospodarki, jeszcze bardziej spowolni jej rozwój.